7 lipca, 2020

Pallone na Polnej

To co dobre, powtarzamy bez końca

Często mówimy o tym, że lody Pallone mają charakter. Co to w zasadzie oznacza?

I dużo i mało. Nie da się w policzyć, ile tak naprawdę lodziarni, cukiernio – lodziarni i lodziarnio – kawiarni działa w Warszawie. Otwierają się i zamykają niczym spadochrony. Nawet wyszukiwarki Google nie znają do końca tych statystyk. Wiadomo, że do historii przejdą te tradycyjne lubrodzinne a najlepiej o rodzinnej tradycji. Tak, to był sarkazm, który w Pallone jest domeną Ponurego Lodziarza.

Mamy w Pallone dystans do siebie, ale cenimy go sobie najbardziej w wydaniu kulturalnym. Dlatego zależało nam, aby nasze lokale znalazły się w takich miejscach Warszawy, gdzie właśnie tego charakteru jest sporo. Na Pradze szukaliśmy siły, świeżości i chyba też ekspresji. To nasz temperament, który do smaków lodów Pallone wnosi wyrazistość. Jednak to nie było wszystko.

Szukając idealnego miejsca dla lodziarni można zrobić badanie rynku. Lody to w końcu tylko produkty. Powinny lubić statystyki. Na szczęście za kolorytem lodów Pallone stoi Ponury Lodziarz. A on zawsze będzie tropił inspirację. Najlepiej mu to wychodzi podczas podróży rowerowej po Tajwanie z mapą XX-wiecznej Warszawy w dłoni. Okazuje się, że taka forma poszukiwań daje sporo dystansu i pomaga zmienić perspektywę. Wtedy wyszło na jaw, że na historycznej parceli przy skrzyżowaniu ulicy Polnej i Alei Armii Krajowej, mniej więcej tam, gdzie dziś znajduje się tunel Trasy Łazienkowskiej, przy Polnej 28, stała fabryka cukiernicza Lardellego założona w 1907 roku. Giovanni Giacomo Lardelli był jednym z najsłynniejszych warszawskich cukierników drugiego dziesięciolecia XX wieku. Nowościami wprowadzonymi przez Lardellego do galanterii cukierniczej były typowe dla kuchni francuskiej briosze, eklery wypełniane kremami smakowymi oraz tarteletki z owocami o różnych rozmiarach, a także babeczki z mąki kukurydzianej i szeroki wybór herbatników. W 1905 roku otworzył cukiernię-kawiarnię G. G. Lardelli, której wystrój był tak odmienny od dotychczas przyjętego, że zaczęto używać określenia styl lardellowski, który charakteryzowała czystość, przestronność i prostota. Ściany były wyłożone glazurą, podłoga terakotą, wiszące na ścianach lustra nie posiadały ram, witryny sięgały podłogi, a blaty stolików były sporządzone z białego marblitu. Nowe lokale otwierały się w wielu punktach miasta. Cechowała je nieskazitelna czystość i wystrój w stylu secesji i art déco. W 1912 r. powstała cukiernia tylko dla kobiet w stylu egipskim. Za szczyt ówczesnej techniki cukierniczej uważano też jego fabrykę czekolady i wyrobów cukierniczych na Polnej. W 1913 r. Kurier Poranny donosił, że pod fabryką ku wielkiej uciesze gawiedzi kijami pobiło się dwóch przyzwoicie ubranych panów. Jak się okazało, byli to konkurujący ze sobą dostawcy cukru, którzy sprzedawali go do fabryki.

Przy Polnej 30 przed pierwszą wojną światową powstała ogromna kamienica Lardellego o falującej fasadzie. Zaprojektował ją Juliusz Nagórski zafascynowany wówczas architekturą paryską. I ten dom miał wiele wspólnego z luksusowymi czynszówkami w Paryżu. Tuż obok, w rotundzie od strony ulicy Polnej, powstała bodaj największa warszawska cukiernia Lardellego. Zaglądali tu hazardziści obstawiający konie podczas zawodów na pobliskim torze wyścigowym. Bywali amatorzy dobrych ciastek i kawy, a także miłośnicy muzyki. W latach międzywojennych urządzano tu koncerty, na których występowały takie znakomitości jak Lucyna Szczepańska zwana Słowikiem Warszawy. Jednym z najważniejszych ośrodków życia publicznego cukiernia była też w czasie II wojny, pierwszy duży koncert okupacyjny odbył się tu już 9 grudnia 1939 roku. W sierpniu 1942 roku, po cofnięciu przez Niemców zakazu wykonywania utworów Fryderyka Chopina, w cukierni Lardellego bodaj po raz pierwszy w czasie okupacji oficjalnie wykonano utwór kompozytora. [1]

Mury cukierni i kamienicy zburzono po wojnie. Lody Pallone mają charakter rotundy – to co dobre, powtarzamy bez końca.


[1] Źródło: Jerzy Majewski, Luksusowe niebotyki, Gazeta Wyborcza, 2008.